środa, 7 sierpnia 2013

Meldunek nr 53

O 6:00 w deszczu wyszliśmy z Melbu po spokojnej nocy na cumach. Automat o diesla odmówił złotej karcie i mamy nowe zadanie - gdzie zatankować? Na Lofotach gęstość marin dla visitors dramatycznie zmalała. Zadziwia liczba gospodarstw uprawiających trawy dla hodowli zwierząt. Pewnie owce, ale nie udało się zobaczyć. Liczba letnich domków, dróg i mostów nad cieśninami zadziwiająca. Lasów nie ma i skały bardziej gołe. Nasze foto pokaże, jak strome i dzikie są granitowe góry dzisiaj w chmurach i deszczy.
Pokonaliśmy cieśninę Gimsoystraumen wychodząc znowu na Vestfjorden. Po cieśninie 3,5 h zajęło nam podzukiwanie portu dla zatankowania diesla. Dzięki temu zaliczyliśmy drugi port Lofotów - Stamsund, typowy port rybacki, ale niedawno był tu Teaterfestival, tak oznajmiał napis na dużej hali!
Już od 3  h żeglujemy na żaglach - 3-4 B, aby nie zostać na Lofotach. Kierunek wiatru nieidealny, pełny bajdewind, 4 węzły. Czekamy na odkrętkę. Navtex regularnie nadaje prognozy, jest nadzieja. Wracamy na S - do kolejnego fiordu 100 Mm. Gdzie i kiedy dopłyniemy, tego nikt nie wie.
Ahoj!

//kpt. Jacek Jettmar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz